Pewien tajemniczy przechodzień tak bardzo upodobał sobie niedawno budynek jednego z warszawskich przedszkoli, że do jego opuszczenia skłoniła go dopiero policja.
Zagadkowa wizyta pewnego Mołdawianina wzbudziła niepokój i zdziwienie wśród pracowników jednego z warszawskich przedszkoli. 40-letni mężczyzna z nieznanych do tej pory powodów upodobał sobie budynek instytucji opiekuńczo-wychowawczej w polskiej stolicy. Najpierw przyglądał się dzieciom przez szybę, a potem przez godzinę siedział w szatni i nie dał się z niej wyprosić. Intrygującym gościem okazał się Mołdawianin, z którym trudno było się porozumieć ponieważ nie znał on ani języka polskiego ani angielskiego. Wypowiadał się tylko po rosyjsku. Jego pojawienie się i głośne zachowanie przyczyniło się do wzbudzenia uczucia strachu wśród dzieci. Widząc, że przybysz nie reaguje na grzeczne i długotrwałe prośby o opuszczenie przedszkola, personel wykonał telefon na policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze wylegitymowali tajemniczego gościa, spisali jego dane i puścili wolno, ponieważ nie mieli mocnych podstaw, aby zatrzymać Mołdawianina. Pracownicy przedszkola nie zgłosili żadnego przestępstwa, więc obcokrajowiec mógł spokojnie oddalić się w wybranym przez siebie kierunku.
Iwona Trojan