W podwarszawskim Raszynie wrze. Stojący na czele gminy wójt Andrzej Zaręba zaplanował umieszczenie w szkole podstawowej ponad 1500 dzieci.
Gdy minister edukacji Anna Zalewska wypowiadała się jakiś czas temu na temat reformy edukacyjnej obiecywała powstanie: „kameralnych szkół przyjaznych uczniom i mało licznych klas”. Nie wszyscy samorządowcy wsłuchali się jednak dokładnie w te słowa. Dowodzi tego sytuacja, jaka ma aktualnie miejsce w gminie Raszyn. Rodzice miejscowych dzieci oprotestowują bowiem plan wójta Andrzeja Zaręby, który zamiast stworzyć dwie osobne szkoły podstawowe, zamierza pozwolić, aby w jednej placówce edukacyjnej naukę pobierało ponad 1500 dzieci. Do swojego pomysłu przekonał radnych gminy, którzy bez oporów poparli inicjatywę samorządowca. Niezadowoleni rodzice poinformowali o całej sprawie kuratorium. Mieszkańcy Raszyna, którym nie spodobało postępowanie wójta, chcą złożyć wniosek o odwołanie Andrzeja Zaręby z zajmowanego stanowiska. Stworzenie gigantycznej szkoły podstawowej w Raszynie nie leży, ich zdaniem, w interesie dzieci.
Iwona Trojan