Wyłączenie z diety przyszłej mamy mięsa wciąż budzi w Polsce wiele emocji.
Coraz więcej oczekujących dziecka przedstawicielek płci pięknej jest od jakiegoś czasu, ze świadomego wyboru, jaroszkami. Bycie w stanie błogosławionym nie musi jednak wcale oznaczać rezygnacji z obranego stylu żywienia i powrotu do jedzenia mięsa. Odpowiednio zbilansowana dieta wegetariańska powinna regularnie dostarczać bowiem znajdującemu się w brzuszku mamy maluszkowi wszystkich potrzebnych mu składników odżywczych. Jeśli tak nie jest, lekarz prowadzący ciążę powinien doradzić ciężarnej, jak jeszcze ubogacić codzienne menu, bez sięgania po produkty mięsne, tak aby dziecko mogło zdrowo się rozwijać.
Aby zwiększyć komfort psychiczny ciężarnej wegetarianki, dobrze, aby korzystała ona z usług lekarza, który rozumie wykluczenie mięsa z codziennej diety i nie nalega na zmianę przyzwyczajeń, strasząc powikłaniami ciążowymi i porodowymi. Warto wybrać również na rozwiązanie szpital, w którym posiłki wegetariańskie nie są posiłkami - widmo.
Aby nie dopuścić do zapadnięcia na anemię w okresie ciąży, dobrze systematycznie kontrolować poziom żelaza. Zalecane jest, aby ciężarne wegetarianki dostarczały swojemu organizmowi dwa razy więcej tego pierwiastka niż kobiety jadające mięso. Warto też poprosić profesjonalnego dietetyka o ułożenie jadłospisu na czas oczekiwania na potomka oraz konsultować z lekarzem prowadzącym ciążę, szczegóły naszej ciążowej diety. Dla dbałości o odpowiedni rozwój płodu, należy nawet informować medyka o nabytych preparatach witaminowych.
Jeśli tylko spodziewająca się potomstwa jaroszka będzie dbała o należyty sposób odżywiania, słuchała zaleceń lekarza i kontrolowała swój stan zdrowia, nie ma przeciwskazań do tego, aby przez całe 9 miesięcy ciąży być wegetarianką. Najnowsze statystyki pokazują bowiem, że ogromna ilość ciąż jaroszek przebiega tak, jak należy, a dzieci w ich brzuszkach prawidłowo przybierają na wadze.
Iwona Trojan