Pewien rodzic z Poznania nazwał w Internecie przedszkole córki: „przechowalnią”. Dyrektorka z dnia na dzień wypowiedziała umowę o sprawowanie opieki nad jego dzieckiem.
Mieszkająca w Poznaniu 3,5-letnia Zosia jeszcze do niedawna uczęszczała do niepublicznego przedszkola Kraina Marzeń. Rodzice musieli szukać jednak dla niej pilnie innej placówki opiekuńczo-wychowawczej, ponieważ z dnia na dzień przedszkole rozwiązało z nimi umowę. Powodem była negatywna opinia, jaką wystawił placówce ojciec Zosi. Poinformował on bowiem jedną z Internautek pytających na facebookowej poznańskiej grupie dzielnicowej o ocenę przedszkola Kraina Marzeń, że jego zdaniem jest to: „przechowalnia dzieci z zabawkami”. O wpisie dowiedział się personel i dyrektorka skrytykowanej placówki. Ojcu Zosi wręczony został dokument rozwiązujący ze skutkiem natychmiastowym umowę z przedszkolem.
Iwona Trojan