Pewna nauczycielka przykuła uwagę Internautów tym, że postanowiła zadbać o prezencję swoich uczennic, urządzając w pokoju dla nauczycieli salon fryzjerski.
Jedna z nauczycielek, o której zrobiło się ostatnio w mediach głośno, zasłynęła tym, że oprócz przekazywania swoim uczniom wiedzy, zapragnęła, aby jej uczennice pojawiały się na lekcjach uczesane i z odpowiednio dobranymi do twarzy fryzurami. Zauważyła bowiem, że rodzice bardzo często w takim pośpiechu wysyłają swoje dzieci do szkoły, że nie mają czasu zadbać o to, aby zapleść im warkocze czy wiązać włosy pociechy w elegancki kucyk. W akcie buntu przeciwko takiemu stanowi rzeczy, zaprasza chętne uczennice przed lekcjami do pokoju nauczycielskiego i wciela się we fryzjerkę, "wyczarowując" swoim podopiecznym piękne fryzury. Zbiera przez to od dawna pochwały Internautów. "Bardzo się cieszę, że są nauczyciele, którzy tak troszczą się o dzieci". "Pomagasz wielu rodzicom". "Byłabym przeszczęśliwa, gdyby taka inicjatywa pojawiła się w szkole mojej córki". Niektórzy Internauci wyrażają jednak swoją dezaprobatę dla nietypowej aktywności, jakiej podjęła się owa nauczycielka. "Używanie jednego grzebienia do czesania wszystkich dzieci może spowodować przenoszenie się wszy". "To miły gest, ale nauczyciele nie powinni wykonywać pracy rodziców. Co będą robić dalej... Gotować obiad, pomagać w odrabianiu lekcji i kłaść dzieci do łóżka?"
Iwona Trojan