Rodzice mają wiele problemów z wpajaniem młodym zasad zdrowego stylu życia. Dlatego ważna jest współpraca rodzin ze szkołami, która może przynieść dobre owoce.
Jakie zmiany powinny zostać przeprowadzone w placówkach?
Naukę szkoła powinna prowadzić na kilku płaszczyznach. Połączenie kilku metod przynieść może najlepsze efekty. Przede wszystkim prowadzenie lekcji na temat zasad zdrowego odżywiania i uprawiania sportu – np. na tzw. godzinach wychowawczych czy lekcjach przyrody i biologii. Dobrym pomysłem są również organizowane raz na jakiś czas spotkania z dietetykami, specjalistami w dziedzinie zdrowego stylu życia itd., które mogą pomóc dzieciom i młodzieży wprowadzić wyuczone zasady. W trakcie takich spotkań prowadzący mogą pomagać młodym ludziom układać zbilansowane jadłospisy, dbać o odpowiednią ilość składników odżywczych, mogą proponować wykonywanie określonych ćwiczeń lub znalezienia nowego hobby w postaci uprawiania dyscypliny sportowej, a finalnie mogą pomagać w ułożeniu całego „programu zdrowego życia”.
Moim zdaniem ważne jest także, aby zmienić podejście nauczycieli wychowania fizycznego, a także bardziej uwrażliwiać uczniów. Liczne zwolnienia i pełne ławki niećwiczących są wynikiem strachu przed wyśmianiem, oceną nauczyciela i wstydem, który wiąże się z nieumiejętnością wykonania pewnych ćwiczeń. Uważam, że dużo istotniejsze na lekcjach wf-u powinny być zaangażowanie i chęci, a nie poziom samych umiejętności. W końcu nie każdy umie stać na rękach czy z ogromną precyzją wystawiać piłkę podczas gry w siatkówkę.
W ostatnich miesiącach w mediach rozgorzała także dyskusja na temat jedzenia sprzedawanego w sklepikach. Liczne protesty uczniów „przemycających” do szkoły niezdrowe jedzenie pozwalają myśleć, że taka akcja nie ma w ogóle sensu. Myślę jednak, że w połączeniu z edukacją i takie działania mogą przynieść skutek. Poza tym oferta sklepików nie musi ograniczać się do kanapek i owoców – dobrym rozwiązaniem są chociażby pyszne surówki w pudełkach czy inne urozmaicone dania, które nie będą kojarzyły się dzieciom i młodzieży ze smutnym obowiązkiem jedzenia zdrowej żywności. Podobnie na stołówkach – warto zaproponować młodym coś, co będzie nęciło i wyglądem, i zapachami.
Pojawia się jednak pytanie: czy takie starania szkoły mają sens, jeśli w wielu polskich domach dzieci po powrocie ze szkoły wracają do „normalności” – tłustego jedzenia, komputerów, telewizora? Z tego powodu rodziny i szkoły powinny współpracować – zarówno nauczyciele, jak i rodzice muszą włożyć w to wiele wysiłku, ale warto – dla zdrowia dzieci i młodzieży i dla zapewnienia im lepszej, pięknej przyszłości bez wielu chorób związanych z nadwagą i otyłością. Dobrym rozwiązaniem jest podsuwanie szkole pomysłów, ponieważ nauczyciele, jakby zastygli w starym systemie, nie wprowadzają zmian w nauczaniu.
Katarzyna Kubiak