Roztargnieni wychowawcy jednego z niemieckich przedszkoli, kończąc pracę, zapomnieli sprawdzić pokoju drzemek. Pozostał w nim bez opieki 18-miesięczny chłopiec.
Do mediów przedostała się wiadomość o tym, że jakiś czas temu w pewnym prywatnym przedszkolu w Garbsen w Dolnej Saksonii, miało miejsce niezamierzone oddalenie się wychowawców od powierzonego im podopiecznego. Zatrudnieni w placówce pracownicy, spiesząc się do domów po zakończeniu obowiązków zawodowych, pozostawili w jednej z sal 1,5-rocznego chłopca. Przebywające samotnie w budynku dziecko obudziło się i zaczęło przemieszczać z pokoju do pokoju. Jego aktywność wykryły czujniki ruchu, co zaalarmowało firmę ochroniarską, odpowiedzialną za strzeżenie przedszkola. Wkrótce przed placówką pojawiła się policja, która pomogła w „uwolnieniu” przestraszonego chłopca. Wychowawcy dziecka nie zostaną pociągnięci za ten incydent do odpowiedzialności karnej. Nie działali bowiem celowo.
Iwona Trojan