Nieodpowiedzialni rodzice dwuletniego chłopca ze Stanów Zjednoczonych zostawili synka na ponad 1,5 godziny samego na podwórku w bardzo gorący dzień, a sami pojechali szukać pokemonów.
Było ponad 35 stopni Celsjusza. 28-letni Brent Daley i 25-letnia Brianne Daley, będący rodzicami dwuletniego chłopczyka, oddalili się od niego na 1,5 godziny, by zbierać w okolicy San Tan Valley w Arizonie: pokemony. Dziecko zostało na podwórku z dwoma psami bez opieki dorosłych. Jego płacz usłyszała sąsiadka, która wykonała telefon do stróżów prawa. Zaalarmowana policja niezwłocznie przybyła pod wskazany adres, gdzie zastała przestraszonego i brudnego malucha, który pozostawiony przez rodziców bezskutecznie próbował dostać się do domu. Ojciec i matka zgłosili się po ubranego tylko w koszulkę i pieluchę dwulatka dopiero po godzinie od telefonu od policjantów. Państwo Daley zostali aresztowani. Zostaną im postawione zarzuty zaniedbania i narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Ich sytuacji prawnej nie polepszy fakt, że próbowali wmówić stróżom prawa, że oddalili się od synka, by zatankować samochód. Dopiero po pewnym czasie przyznali się do swojej fascynacji pokemonami i postawienia zabawy w ich łapanie ponad dobro własnego dziecka. Chłopcem zajęła się opieka społeczna.
Iwona Trojan