Pewien nowozelandzki wędkarz uratował niespodziewanie 1,5-rocznego chłopczyka. Malucha porwały fale.
Pod koniec października, relaksujący się przy połowach ryb Gus Hutt, zmienił dla urozmaicenia czasu o 100 metrów swoją tradycyjną lokalizację przesiadywania z wędką. Jakież było jego zdumienie, kiedy uzmysłowił sobie w pewnym momencie, że po oceanie, niedaleko jego osoby, dryfuje mały chłopczyk. Mężczyzna był przekonany początkowo, że w wodzie znajduje się lalka, dopiero po usłyszeniu pisków wydawanych przez dziecko, dotarło do niego, że w akwenie wodnym o życie walczy żywa istota. Nowozelandzki wędkarz ofiarnie ruszył potrzebującemu na ratunek. Dzięki jego szybkiej reakcji, maluch bezpiecznie trafił na ląd, nie doznawszy poważnych obrażeń. Okazało się potem, że ciekawski świata chłopczyk uciekł swoim rodzicom, którzy biwakowali na kempingu, znajdującym się nieopodal wielkiej wody.
Iwona Trojan