Szczecińskiego złodzieja, którego skusiła puszka z datkami na sfinansowanie operacji niepełnosprawnej dziewczynki, ruszyło sumienie. Oddał łup. Dołożył też sporą kwotę od siebie.

Prowadzona na terenie Szczecina zbiórka pieniędzy miała pomóc pokryć koszty leczenia nóżek rocznej Victorii. Dziewczynka cierpi na hemimelię, która oznacza niedorozwój kończyn. Nie ma kości piszczelowej ani strzałkowej. Szansą na godne życie i powrót do zdrowia jest kosztowna operacja za granicą. Potrzeba na nią aż 1,5 mln złotych. W połowie lipca, pewien mężczyzna połakomił się na puszkę z datkami od ludzi dobrej woli, znajdującą się w jednej z szczecińskich piekarni. Było w niej około 400 złotych. Sprawa została nagłośniona w mediach. Złodziej usłyszał o problemach zdrowotnych Victorii, poruszyło go sumienie i zadzwonił z przeprosinami do rodziców dziewczynki. Przelał też na konto dziecka przywłaszczoną kwotę, a także dołożył od siebie aż 2,5 tysiąca złotych. Mimo hojnego zadośćuczynienia krzywdzie Victorii i tak poniesie konsekwencje prawne swojego czynu. Kradzież jest bowiem ścigana w Polsce z urzędu. Hojność złodzieja będzie jednak stanowić na pewno dla sądu ważną okoliczność łagodzącą.
Iwona Trojan