Pewna Amerykanka starała się o pracę, nie miała z kim zostawić synka więc przyprowadziła go na rozmowę kwalifikacyjną.
Mieszkająca w St. Louis w stanie Missouri Maggie Mundwiller miała niedawno nie lada dylemat. Została zaproszona przez pewną firmę na rozmowę kwalifikacyjną. Problem w tym, że nie była w stanie zapewnić w tym czasie opieki swojemu małemu dziecku. Poinformowała więc osobę zajmującą się rekrutacją pracowników o przyczynie swojej rezygnacji z rozmowy kwalifikacyjnej. Firma wykazała dużo zrozumienia dla sytuacji Maggie i zaprosiła Amerykankę do swojej siedziby razem z synkiem. Okazało się więc, że deklaracje firmy, co do bycia firmą "przyjazną dzieciom" są w stu procentach prawdziwe. Starającej się o zatrudnienie pani Mundwiller udało się zdobyć wymarzoną pracę. Pochwaliła się tym w Internecie.
Iwona Trojan