2-letni Wojtuś od maja nie może przychodzić już do żłobka, do którego był zapisany. Rodzice są zszokowani decyzją dyrekcji.
Synek państwa Wolniakowskich z Wrocławia uczęszcza do jednego z tamtejszych prywatnych żłobków. Jego mama i tata cieszyli się, że w czasie, kiedy oni są w pracy, ich dziecko ma fachową opiekę i przebywa z rówieśnikami. Dyrektorce zaczęło jednak przeszkadzać to, że chłopczyk choruje na atopowe zapalenie skóry i źle znosi obecność żłobkowego kota. Wszystko przez to, że pod koniec ubiegłego roku, rodzice Wojtusia poprosili kierowniczkę żłobka, aby ich dziecko nie było narażane na długi kontakt z przebywającym w placówce zwierzęciem. Mimo że chłopczyk bardzo łagodnie przechodzi atopowe zapalenie skóry i na ogół czuje się bardzo dobrze, nagminne zbliżanie się do kota może pogorszyć stan jego zdrowia. Gdy rodzice Wojtusia wystosowali swą nietypową prośbę do dyrektorki, ta poprosiła ich o dostarczenie zaświadczenia od lekarza, czy chłopczyk może przebywać z innymi dziećmi. Mimo otrzymania takowego dokumentu z pozytywną opinią lekarską, niedawno wypowiedziała umowę rodzicom Wojtusia w sprawie korzystania z usług zarządzanej przez siebie placówki. Za miesiąc chłopczyk nie będzie już wpuszczany do żłobka.
Iwona Trojan