Niezwykłe vademecum o zarazkach dla najmłodszych.
Pandemia odcisnęła swoje piętno na życiu każdego z nas. Wiedzą to ci, którzy przeszli chorobę; i ci, którzy od ponad roku są uwięzieni w swoich domach; a także ci, którzy przez kolejne lockdowny stracili swoje źródło utrzymania. Tę ciężką sytuację na swój sposób przeżywają też dzieci, które starają się z nią jakoś oswoić i zadają dorosłym mnóstwo trudnych pytań. A skąd się biorą wirusy? A czy wirus to jest to samo co bakteria? A jak to się dzieje, że one dostają się do naszego organizmu? Można zwariować, nieprawdaż? A to tylko namiastka dylematów, które kłębią się w dziecięcych głowach.
Na szczęście z pomocą tym starszym i tym młodszym przychodzi rewelacyjna lektura Marty Maruszczak. Już na pierwszy rzut oka widać, że książeczka jest przeznaczona dla najmłodszych. Piękne kolory, zabawne ilustracje, komiksowe dymki i wesołe opowiastki o, przecież, bardzo poważnych sprawach – to wszystko składa się na tę wyjątkową pozycję. Już po przeczytaniu kilku stronic widać, że autorka naprawdę wie o czym pisze. Nic dziwnego, wszakże pani Marta, która z wykształcenia jest biologiem, niezwykle umiejętnie łączy zdobytą wiedzę ze znajomością psychiki dzieci i miłością do pisania. W prosty i przystępny, a zarazem bardzo ciekawy sposób opisuje świat niewidzialny dla nas gołym okiem. Tłumaczy czym są wirusy, a czym bakterie oraz pokrótce opisuje ich budowę i funkcjonowanie; wyjaśnia też jak ludzki organizm broni się przed niewidzialnymi przeciwnikami oraz co może zrobić każdy z nas, aby wzmocnić swoją odporność. Nie zabrakło też informacji o tym, czym są szczepionki oraz dość obszernych wiadomości o koronawirusie. Podejrzewam, że szczególnie ten ostatni rozpala dziecięcą wyobraźnię, wszakże informacjami o nim jesteśmy torpedowani niemal każdego dnia.
Mimo że wiedza na temat wirusów i bakterii jest szeroka i skomplikowana, autorka umiejętnie wybrała najważniejsze informacje i przedstawiła je tak, aby były zrozumiałe nawet dla przedszkolaka, choć jestem pewna, że i starsze dzieci będą zainteresowane. Ba! Nawet i dorosłym taka dawka wiedzy z pewnością nie zaszkodzi. Pulsem publikacji jest również to, że wiadomości są logicznie uporządkowane, a całość czyta się płynnie. Nie ma żadnych „zgrzytów”, luk, dziwnych „przeskoków” z wątku na wątek, tylko kolejna strona nawiązuje do tego, co było na poprzedniej.
Uważam, że „Wirus w koronie, bakteria w kapsule, czyli wyprawa do mikroświata” to fantastyczna pozycja do przestudiowania ze swoją pociechą. Zawiera mnóstwo przydatnych informacji i wiele odpowiedzi na pytania, które dręczą nasze pociechy. Może okazać się też wspaniałym wstępem do inspirującego projektu badawczego. Czemu nie? Dla dziecka nie ma nic bardziej inspirującego od oglądania mikroorganizmów pod mikroskopem A może maluch zechce założyć własną hodowlę bakterii? Pomysłów jest mnóstwo, wystarczy poszukać i znaleźć coś odpowiedniego dla siebie.
Książkę polecam z całego serca tym małym, i tym nieco większym. Jestem przekonana, że dzięki tej lekturze wyprawa do mikroświata okaże się fantastyczną przygodą. Ja książką jestem zachwycona i przeczytałam ją z niesłabnącym zainteresowaniem. Z pewnością zapoznam z nią moich synków, gdy trochę podrosną.
Marta Maruszczak, „Wirus w koronie, bakteria w kapsule, czyli wyprawa do mikroświata”, Nasza Księgarnia, Warszawa, 2021.
Anna Stasiuk
