Darzę sympatią Martynę Wojciechowską, mimo wielu kontrowersji związanych z jej programem i osobą.
To, co pokazuje, ciekawi mnie o wiele bardziej niż jej osoba sama w sobie, więc ucieszyłam się na wieść, iż nowa publikacja nie jest autobiografią, a nową odsłoną prezentacji jej zamiłowania, które podzielam. Chodził o zwierzaki. Świat, jak i one bardzo mnie interesują, a wcześniejszych pisarskich prac autorki nie znam, stąd myśl, że to może być dobry początek.
„Wielka księga zwierzaków” to specjalne wydanie bestsellerowych opowieści Martyny Wojciechowskiej o zwierzakach świata. Martyna Wojciechowska zabiera czytelników w niesamowitą podróż do najbardziej egzotycznych zakątków świata, podczas której mogą poznać historie fantastycznych zwierząt.
Publikacja zbiera w sobie to, co Wojciechowska już wydała w ramach serii „Zwierzaki świata”. Jest w niej mnóstwo informacji na temat zwierząt różnych, ze wszelkich zakątków. Nie tylko z tych odległych i dzikich jak Afryka czy Azja, bo również dla zwierząt domowych znalazło się tam miejsce. Mimo to, zachowany został porządek, więc całość jest przejrzysta treściowo. Nie przytłacza ilością wiedzy, ale w stopniu satysfakcjonującym prezentuje stworzenia i środowiska, w jakich żyją. Autorka zrobiła to w chwytliwy sposób, oddając głos zwierzętom. To one zabierają nas w podróż i opowiadają o sobie. Trafiłam na ogrom niespotykanych informacji, często wywołujących uśmiech. Dzięki takiemu podejściu łatwiej o zapamiętanie większej ilości treści. Co więcej, Wojciechowska położyła ogromny nacisk na to, jak wielu gatunkom grozi wyginięcie. Nie tylko więc opowiada o świecie przyrody, ale przypomina o problemie, zostawia z pewnymi przemyśleniami z nim związanymi. To ogromny plus.
W książce nie tylko wiele o zwierzętach przeczytamy, ale także zobaczymy. Urozmaicono ją całym mnóstwem przepięknych zdjęć, w tym wielu prywatnych zdjęć Wojciechowskiej. Rozbijają tekst, a także budują swego rodzaju relacje między czytelnikiem, a „autorami”-zwierzętami. Dzięki temu publikacja stała się jeszcze przyjaźniejsza (dosłownie!) w odbiorze. Duża czcionka, ogólna „jasność” i estetyka sprawiają, że czytanie i oglądanie albumu to prawdziwa przyjemność zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników. Niewiele jest tytułów, które z pełnym przekonaniem można nazwać uniwersalnymi, jeśli chodzi o wiek odbiorców, jednak „Wielka księga zwierzaków” rzeczywiście taka jest. Dla wszystkich. Uczy, bawi, przypomina o tym, co ważne i rozbudza czy też kontynuuje w odbiorcy zamiłowanie do przyrody. Poniekąd jest więc też o nas, o ludziach, a dokładniej o tym, jacy jesteśmy i powinniśmy być w stosunku do zwierząt. To ogromna i ważna lekcja dla młodszych, ale także kwestia warta przypomnienia lub pielęgnowania w każdym wieku.
„Wielka księga zwierzaków” istotnie jest wielka, zarówno jeśli chodzi o zawartość merytoryczną, jak i ładną, bogato urozmaiconą zdjęciami itp., formę. Dużo uśmiechu, pozytywnej energii i wiedzy, ciekawostek o zwierzętach oraz ich środowisku – to łatwe i przyjemne do czytania. Wojciechowska skupiła się właśnie na bardzo pozytywnych aspektach, nie pchając się ze swoją osobą przesadnie, więc ma szansę przypaść do gustu zarówno lubiącym jej program, ją samą, jak i po prostu zainteresowanych zwierzętami z całego świata.
Martyna Wojciechowska, „Wielka księga zwierzaków”, Słowne, 2021.
Kinga Żukowska