W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu przyjęto bardzo niestandardowy poród. Pacjentka z Gdańska powiła czworaczki.

Alicja, Amelka, Zosia i Antoni - to imiona czwórki dzieci, o których głośno ostatnio w mediach. Nic dziwnego, narodziny czworaczków zdarzają się raz na pół miliona ciąż. Personel toruńskiego szpitala nie kryje radości i dumy, że to właśnie w tej placówce pani Matuszewska została mamą aż czwórki dzieci na raz. Jak powiedziała jednej z reporterek telewizyjnych ordynatorka szpitala, maluchy zostaną wypisane, kiedy trochę podrosną, będą sprawnie jeść, kiedy osiągną dwa kilogramy, kiedy będą trzymały temperaturę. Do tego czasu pozostaną pod specjalistyczną opieką medyczną pracowników toruńskiej placówki. Jako, że nowi obywatele Torunia są wcześniakami, ich stan zdrowia jest dużo gorszy niż noworodków, które rodzą się bliżej terminu porodu wyznaczonego przez lekarza prowadzącego ciążę. Toruńscy lekarze nie szczędzą jednak wysiłków, aby niedawno narodzone czworaczki jak najszybciej mogły opuścić szpital i wrócić z rodzicami do domu.
Iwona Trojan