W przypadku niedopełnienia przez rodziców w ciągu 21 dni po narodzeniu potomka obowiązku zgłoszenia imienia dziecka, to kierownik Urzędu Stanu Cywilnego wybiera imię dla nowo narodzonego.

Rodziców, którzy z różnych przyczyn nie nadadzą oficjalnie imion swojemu dziecku w skali kraju nie jest dużo, ale takie przypadki się zdarzają. Gdy matka lub ojciec nie zmieszczą się w wymaganym przez prawo czasie i nie powiadomią Urząd Stanu Cywilnego, jak chcą zwracać się do potomka, państwo zrobi to za nich. Rodzice chcą oddać dziecko do adopcji lub pochodzi ono ze związku pozamałżeńskiego i świeżo upieczeni opiekunowie małego homo sapiens nie mają głowy do chodzenia po urzędach – to najczęstsze przyczyny spóźnień w nadawaniu imion noworodkom. W takim przypadku, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego wybiera najczęściej tradycyjne polskie imiona typu: Anna, Jan i one właśnie zostają przypisane do dziecka. Może się też zdarzyć, że bezimienne niemowlę otrzyma imię po kierowniku lub kierowniczce Urzędu Stanu Cywilnego. Tak było np. w tym roku dwa razy w Bełchatowie. Urzędnicze imiona nie muszą jednak towarzyszyć dziecku przez całe życie. Spóźnialscy rodzice mają bowiem jeszcze pół roku po „ingerencji” państwa w tym temacie, aby nadrobić swoje niedopatrzenie i nazwać potomstwo tak jak im się marzy.
Iwona Trojan