Gdy dzieci dostaną w swoje ręce broń o wypadek nietrudno. Potwierdził to wypadek na Podkarpaciu.
Pozostawiona bezmyślnie przez dorosłych broń pneumatyczna stała się przyczyną tragedii, do jakiej doszło w poniedziałek, 25 lipca w Polańczyku, w województwie podkarpackim. Pewna trzylatka znalazła wieczorem na podwórku wiatrówkę pozostawioną przez dziadka. 58-letni mężczyzna korzystał wcześniej z broni i pozostawił ją w widocznym miejscu. Dziewczynka wymierzyła z niej do swojego dwuletniego kuzyna i niechcący postrzeliła go w brzuch. Rodzina usłyszała wtedy płacz rannego i zobaczyła dziecko trzymające się za krwawiący brzuch. Wezwany śmigłowiec przetransportował malca do szpitala w Przemyślu. Chłopczyk przeszedł tam operację niwelującą skutki postrzału. Jego stan jest bardzo ciężki, ale życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Lekarze na bieżąco będą monitorować zdrowie malca. Stróże prawa ustalili, że broń była w posiadaniu dziadka dzieci już od dziesięciu lat, a została zakupiona na giełdzie. W dzień feralnego wypadku, mężczyzna miał pół promila alkoholu we krwi. Matka chłopca była trzeźwa.
Iwona Trojan