Jak się okazuje, długotrwały stresujący tryb życia kobiety, która na chwilę przed zajściem w ciążę doświadczyła, może powodować przedwczesną śmierć niemowlaków!
Według amerykańsko-szwedzkiego duetu naukowego maluchy, których matki doświadczyły stresu, były o 53 proc. bardziej zagrożone niż pozostałe. Prawie 21 tys. noworodków urodziły kobiety, które doświadczyły stresującego przeżycia - w przypadku tego badania pod uwagę brano np. śmierć bliskiej osoby w ciągu pół roku przed zapłodnieniem. Okazało się, że 93 noworodki zmarły przed ukończeniem pierwszego roku życia.
Stres zwiększa ryzyko przedwczesnego porodu i powoduje niską wagą urodzeniową. Te czynniki wpływają na śmiertelność niemowląt. Ciekawe jest to, że badacze nie znaleźli żadnego powiązania między stresem w ciąży (również wynikającym z utraty członka bliskiej rodziny) a śmiertelnością noworodków. Ponadto zależność między poprzedzającym ciążę stresem a śmiertelnością noworodków utrzymywała się nawet po wzięciu pod uwagę innych czynników, np. palenia w czasie ciąży, przedwczesnego porodu czy niskiej wagi urodzeniowej.
Naukowcy sugerują, że prowadzenie stresującego trybu życia przed poczęciem może zaburzać gospodarkę hormonalną i dostarczanie składników odżywczych do płodu, a to z kolei może mieć ogromne znaczenie dla wczesnego stadium ciąży, kiedy zaczynają kształtować się organy.
Klaudia Kwiatkowska