Niezbadana tajemnica – tak w dwóch słowach można określić nowy tom cyklu „Strażnicy” autorstwa Teda Sandersa. Czy dasz się wciągnąć w prawdziwą plątaninę zdarzeń i rozwiążesz zagadkę?
Jestem już dorosłą kobietą, a jednak ciągle w moim wnętrzu siedzi cichutko skulona dawna dziewczynka, która w takich momentach jak ten, gdy po raz pierwszy wzięłam do ręki tajemniczy, opasły tom, wychodzi na światło dzienne i beztrosko się uśmiecha. Nic dziwnego. Okładka książki – lekko mroczna, ziejąca niepokojem i przywodząca na myśl trudne tajemnice, niemal natychmiast porywa czytelnika w zupełnie inny, zagadkowy świat. Ręce same wędrują po kolejnych kartach, a oczy wodzą łapczywie za słowami, by tylko poznać kryjący się w książce sekret. Treść wcale nie pozostaje w tyle – każde zdanie przyciąga sobą uwagę tak, że ciężko oderwać się od czytania. Genialnie przeplatane wątki tworzą istną pajęczynę, w którą wchodzimy na własne życzenie i z nieukrywanym błyskiem w oku. Co tak urzeka w tej powieści?
Na samym wstępie poznajemy rezolutną dziewczynę Ariel, mieszkającą w wielkim domu nieopodal miasta. Dowiadujemy się, że niedawno na pchlim targu zakupiła misternie wykonaną ozdobę przedstawiającą winorośl. Zdobycz, choć niekompletna zmienia jej życie nie do poznania. Założona za ucho ozdoba niejako łączy jej umysł z głową ukochanego Barona – bystrego i dzielnego wiejskiego psa. Za namową pewnej tajemniczej rudowłosej kobiety dziewczyna rozpoczyna niebezpieczną podróż. Jej losy splatają się z przygodami Horacego, Chloe i pozostałych strażników, powoli odkrywając przed nami nowy, nieznany, zagadkowy świat.
Powieść Teda Sandersa to książka z gatunku literatury młodzieżowej i jako taką chcę ją Wam opisać. Nie dziwi wcale fakt, że wielu młodych ludzi zakochanych jest w fantastyce, która pozwala im oderwać się od codzienności, więc i ta pozycja z pewnością przypadnie im do gustu. Wyrywa się ona jednak śmiało z typowych, znanych nam ram fantastycznego świata. Napięcie, towarzyszące już od pierwszej strony, nie opuszcza czytelnika przez całą powieść, nie pozwalając jednocześnie odejść od lektury. Postaci i wydarzenia, kreowane przez autora, nie są przerysowane, dają wrażenie realności i pozwalają się wczuć w sytuację bohaterów. Niemniej jednak książka świetnie działa na wyobraźnie, malując niesamowite obrazy w naszych głowach. Zalety powieści rysują się bardzo wyraźnie: świetny język, rozwijający słownictwo, doskonałe wsparcie rozwoju wyobraźni i empatii, a poza tym idealny sposób na odciągnięcie dzieciaków od ekranów komputera. Myślę, że nie muszę już nikogo przekonywać o tym, że ta pozycja obowiązkowo powinna znaleźć się w każdej młodzieżowej biblioteczce.
Proponuję wszystkim rodzicom, abyście kupili powieść swoim pociechom. Zapewne w pierwszym momencie będą przerażeni ogromem stron do przeczytania, ale gdy tylko zagłębią się w treść książki, czytanie stanie się ich ulubionym, codziennym zajęciem. Czy warto? Z pewnością! Wasze dzieci na pewno Wam za to kiedyś podziękują, że ubarwialiście im ich młodość, wplatając tęczę ze słów w szarą prozę życia.
Ted Sanders, „Strażnicy. Harfa i winorośl kruków”, Wydawnictwo Wilga 2017
Katarzyna Kubiak
