Choremu na dziecięce porażenie mózgowe Kacprowi z województwa świętokrzyskiego odmówiono wymiany wózka inwalidzkiego, ponieważ chłopiec... rośnie zbyt szybko.
Polska to kraj wielu urzędniczych absurdów. Przepisy przepisami, a dobro obywateli swoją drogą. Według rozporządzenia Ministra Zdrowia z 2013 roku, Narodowy Fundusz Zdrowia może dofinansować wózki rehabilitacyjne niepełnosprawnym tylko co trzy lata. Problem w tym, że 15-letni Kacper z Piekoszowa (powiat kielecki) po 2,5 roku użytkowania „wehikułu” wyrósł na tyle z pojazdu, że zdarzyło mu się z niego wypaść. Zdaniem rodziców, sprzęt ewidentnie nie spełnia już swoich funkcji i nie ułatwia życia ich synowi. Rodziny Kurkiewiczów nie stać aktualnie na zakup nowego wózka tym bardziej, że jego koszt to 10 tysięcy złotych, a leczenie i rehabilitacja Kacpra to prawdziwa studnia bez dnia. Chłopiec wyrósł bowiem także z balkonika, pionizatora czy np. stolika, których wymiana kosztowałaby około 20 tysięcy złotych. Do tego dochodzą wydatki na wizyty u specjalistów i codzienną terapię. Państwo Kurkiewiczowie liczą na rychłe zmiany w prawie, biorące pod uwagę naturalny rozwój fizyczny dzieci oraz na życzliwość i dobre serca ewentualnych darczyńców. Na wózek zmuszeni będą pewnie poczekać do czasu uzyskania wsparcia ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia i uzbierania brakującej kwoty. No chyba, że znajdą się ofiarni sponsorzy, którzy wyrażą zrozumienie dla zaistniałej sytuacji i zechcą wesprzeć ciężko doświadczonego przez los nastolatka.
Iwona Trojan