Według niektórych teorii, pozycja w jakiej uprawiamy miłość ma wpływ na to, czy uda nam się począć upragnionego potomka!
Chociaż do tej pory nie pojawiły się żadne badania dotyczącego związku pomiędzy określoną pozycją seksualną a faktem zajścia w ciążę, to czemu nie spróbować?
Niektórzy lekarze i ginekolodzy radzą by pary, które starają się o dziecko uprawiali seks w określonych pozycjach. Wszystko po to, aby nie utrudniać, ale wręcz pomagać plemnikom szybciej (a przez to i efektywniej) dotrzeć do komórki jajowej. Dlatego też pary marzące o potomstwie powinny kochać się w pozycjach klasycznych: misjonarskiej (kobieta leży na plecach, a partner jest „na górze”), na pieska (pozycja kolankowo-łokciowa – zalecana zwłaszcza tym paniom, które mają problem tyłozgięcia macicy) oraz w pozycji na jeźdźca. Uprawianie miłości w taki sposób powoduje najgłębszą penetrację pochwy, a to z kolei częściej kończy się upragnioną ciążą. Dzieje się tak, ponieważ plemniki mają do przebycia najkrótszą drogę i szybciej docierają do komórki jajowej.
Dobrą metodą „zwiększającą zapłodnienie” jest leżenie z podniesionymi nogami prze około 15 minut. Chociaż część kobiet podchodzi do tej rady z przymrużeniem oka, to spora grupa przyszłych i obecnych mam jest przekonana, że to właśnie ta forma wypoczynku po współżyciu zakończyła się upragnioną ciążą.
Klaudia Kwiatkowska