Opieka nad maluchami w pewnym arizońskim żłobku woła o pomstę do nieba.
Pewna amerykańska mama rocznego dziecka ledwo mogła uwierzyć własnym oczom, gdy patrzyła niedawno na kilkadziesiąt ugryzień na ciele swojej córeczki. To jednak niestety nie był sen. Okazało się, że uczęszczająca do żłobka w mieście Tucson mała Rosalynn była tam narażona na gryzienie ze strony innych dzieci. Gdy Alice Bryant obejrzała przy rozbieraniu swojej pociechy jakiś czas temu plecy dziewczynki, zdębiała. Liczne czerwone ślady na ciele 15-miesięcznej Rosalynn wywołały u niej łzy. Kobieta złożyła skargę na feralną placówkę opiekuńczo-wychowawczą, poinformowała także o swoim szokującym odkryciu policję i Departament Zdrowia. Toczy się śledztwo, mające wyjaśnić szczegóły tej bulwersującej sprawy.
Iwona Trojan