Zwierz na trzy litery, który od wieków konsekwentnie zmienia świat. Oto… kot.
Mam słabość do kotów i nie ukrywam, że wodzę wzrokiem za wszelkimi tytułami związanymi z tymi czworonogami. Niektóre z góry budzą moją sympatię, inne… sceptycyzm. W przypadku tej książki od razu zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę coś tego typu może wnieść powiew świeżości na rynek?
Zilustrowana przez Mariannę Sztymę książka „Oto kot” napisana przez Paulinę Wierzbę celuje w wielbicieli kotów: i tych małych, i tych dużych. Koty fascynują człowieka od tysięcy lat. Mimo że są udomowione, nigdy nie pozwoliły ludziom całkowicie się poznać, oswoić ani podporządkować. Na przestrzeni lat zmieniło się ich postrzeganie, przypisywano im rozmaite znaczenie, charakter, cechy. Nie da się podważyć, że są niezwykłe – i to właśnie z każdej strony autorki chciały przekazać. Wierzba opisała kocią prehistorię, kocie drzewo genealogiczne, jak i ujawniła kocie sekrety. Swoje dzieło wzbogaciła o ciekawostki, a nawet spróbowała trochę zabawić się z czytelnikiem.
Tytuł ten jest właściwie „zbiorem różności”, co o dziwo wyszło zaskakująco dobrze. Kilka wybranych dzikich kuzynów kota domowego zostało opisanych nieco szczegółowej i mimo że wśród nich byli głównie znani każdemu, np. lew czy tygrys, autorce udało się znaleźć o nich fakty naprawdę zaskakujące. Niemal na każdej stronie czeka jakaś ciekawostka. Wszystko zostało napisane językiem bardzo prostym, zrozumiałym. Mimo to nie miałam wrażenia, że autorka umniejszała inteligencji czytelnika (w tym mnie). Książka została tak napisana, że po prostu jest jasna w przekazie dla każdego, w tym dla młodszych czytelników, co z prostoty czyni ogromną zaletę (wszak, jak rozumiem, jest to książka głównie dla młodych).
Poszczególne żarty czy minigry słowne podpięte jako komiksowe dymki do obrazków też nie były wyświechtane – pewnie mogą nawet uśmiech wywołać.
Redakcyjnie „Oto kot” stoi na poziomie, nie doszukałam się w nim żadnych słabych punktów. Wydanie uważam za przyjemne dla oka: estetyczne i dość ciekawe, kojarzące się z akwarelowymi pracami, utrzymane w stonowanych odcieniach wielu barw. Dzięki takiemu wyważeniu, wszystko do siebie pasowało, a i wygląda na publikację rzeczywiście dla odbiorcy uniwersalnego.
Książka całościowo prezentuje się nienagannie. Zarówno pod względem wyglądu jak i treści ma szansę przypaść do gustu młodszym i starszym. Zarówno miłośnikom kotów, jak i ogólnie osobom, które lubią dowiedzieć się czegoś nietypowego o świecie przyrody. Na pewno mogłaby być bezpiecznym prezentem czy tytułem, dzięki któremu rozbudzi się w dziecku zamiłowanie do kotów lub… po prostu czymś w miarę nietuzinkowym dla kociarza (nawet takiego, który w swojej biblioteczce już „trochę” ma).
Paulina Wierzba, „Oto kot”, Wydawnictwo Albus, 2020.
Kinga Żukowska