Czy jest szansa na to, że z tej strasznej Apokalipsy ocalały rodziny ostatnich dzieciaków?
Tom III zaczyna się od tego, że nasi beztrosko żyjący nastolatkowie grają w gry i urządzają sobie wyścigi po ulicach miasta, katapultując przy okazji pojawiające się zombiaki. Nagle bohaterowie słyszą ludzkie głosy, które, jak się okazuje, dobiegają z porzuconego radia. W dzieciach pojawia się nadzieja, że być może ich rodziny gdzieś żyją całe i zdrowe; że ocalały z zagłady i nie stały się pożywieniem dla zombie lub innych potworów. Niestety cenne radio zostaje zniszczone przez Króla Koszmarów – straszliwego potwora, który ma zdolność do wnikania w umysł i pokazywania różnych, straszliwych wizji.
Dzieci są bardzo podekscytowane wizją zobaczenia swoich bliskich, za którymi strasznie tęsknią. Wszyscy, poza Jackiem, który nie ma za kim tęsknić i do kogo wracać. Chłopiec postanawia za wszelką cenę odwieść resztę od poszukiwań i pokazać im, że życie, które wiodą bez nadzoru dorosłych, jest fantastyczne. Czyż nie mogą robić tego, na co mają ochotę? Czyż nie mogą obżerać się słodyczami i fast foodami? Czyż nie mogą całych dni spędzać na przyjemnościach? Mogą! To po jakiego grzyba cokolwiek zmieniać?
Trzeci tom przygód Jacka, Quinta, Dirka i June wyróżnia się na tle poprzednich. Mam wrażenie, że „Ostanie dzieciaki na Ziemi” są cyklem o tendencji wzrostowej, co jest rzadkością. Zazwyczaj, gdy miałam do czynienia z serią, pierwszy tom był świetny, drugi trochę gorszy lub utrzymany na poziomie pierwszego, kolejne zaś były już tylko odcinaniem kuponów od popularności. Tutaj zaś pierwszy tom był dla mnie nudny i infantylny, drugi – nieco lepszy, a trzeci – już na całkiem niezłym poziomie. Oczywiście daleka jestem od entuzjazmu, ale naprawdę coraz bardziej przekonuję się do tej serii. W trzecim tomie dodano to, czego zabrakło według mnie w dwóch poprzednich, a mianowicie – pogłębienie psychologiczne bohaterów, a w szczególności Jacka. Wcześniej był on skonstruowany dość schematyczne – trudne dziecko, przerzucane z rodziny do rodziny, ale też takie, które jakoś strasznie się tym nie przejmuje, bo ma przecież kolegę, z którym może grać w gry i tłuc potwory. Tutaj, kiedy okazuje się, że dzieci chcą wrócić do swoich rodzin, Jack uświadamia sobie, że on nie ma nikogo bliskiego. Czuje się przez to samotny, odrzucony i gorszy, ale za wszelką cenę stara się to zamaskować. Szkoda, że autor nie przedstawił w ten sposób swojego bohatera na samym początku.
Uważam, że „Ostatnie dzieciaki i Król Koszmarów” to najlepsza z dotychczasowych części. Trzyma w napięciu, pokazuje pogłębione portrety naszych bohaterów i przede wszystkim uświadamia, jak ważna jest w życiu prawdziwa przyjaźń.
Max Brallier, Douglas Holgate, „Ostatnie dzieciaki na Ziemi. Tom 3. I Król Koszmarów”, Jaguar, Warszawa, 2019.
Anna Stasiuk