Beztroski spacer pewnego ojca i niepełnosprawnej córki po mysłowickim lesie zamienił się w koszmar, kiedy nagle przyuważyły ich obecność cztery dziki.
To miał być spacer jakich wiele. Mieszkaniec śląskich Mysłowic postanowił spędzić trochę czasu na rekreacji z kilkuletnią córeczką. Gdy znajdowali się na ulicy Stadionowej, niespodziewanie z lasu wyłoniły się potężne dziki, które ruszyły z impetem w ich stronę. Widząc groźnie wyglądające zwierzęta, spacerowicz zaczął wycofywać się z dzieckiem w stronę lasu i ugrzązł z córeczką w błocie. Nie mogąc wydostać się z przeszkody, zadzwonił po straż pożarną i poprosił strażaków o pomoc. Na miejsce zdarzenia wysłano zastęp ratunkowy oraz policję. By odstraszyć masywne zwierzęta, zastosowano sygnalizację świetlną i dźwiękową. Ku radości ojca i jego córki działania strażaków nie pozostały bez echa. Spłoszone dziki uciekły do lasu. Uratowanymi zajęli się policjanci, gdyż strażacy otrzymali wezwanie do pożaru. Wskutek tych niecodziennych i niemiłych przeżyć ojciec niepełnosprawnej kilkulatki na pewno przez dłuższy czas będzie omijał tereny leśne, aby podobna sytuacja nie sprowadziła zagrożenia na jego bezbronne dziecko.
Iwona Trojan