Tata pewnego 6-latka poskarżył się na pracowników warszawskiego lotniska. Personel podpadł mężczyźnie tym, że zabronił wniesienia do samolotu zabawki - pistoletu.
Kwestie bezpieczeństwa pasażerów to dla pracowników warszawskiego lotniska Chopina priorytet. Z tego powodu jakiś czas temu skonfiskowano pewnemu dziecku zabawkowy pistolet na wodę, umilacz czasu z motywem dinozaura. Ojciec rozpaczającego z tego powodu 6-latka podzielił się tą informacją z Internautami, nie omieszkając wspomnieć o tym, że jego pociecha na wieść o tym, że nie będzie miała przy sobie podczas lotu ulubionej zabawki, zalała się łzami. Młody rodzic uważa zakaz wnoszenia zabawek imitujących broń na pokład samolotów za przesadę. Obsługa lotniska jest oczywiście innego zdania. "Przepisy są jasne. Przepisy są dla wspólnego bezpieczeństwa" - tłumaczy personel warszawskiego lotniska. "Na wysokości 10 kilometrów nikt nie będzie analizować czy to zabawka, czy prawdziwa broń stylizowana na zabawkę". "Przykro nam z powodu płaczu dzieci, ale przepisy są również dla ich bezpieczeństwa".
Iwona Trojan