Misia Paddingtona zna niemalże każdy z nas.
Od dnia, w którym świat dowiedział się o tym wspaniałym zwierzątku, minęło już 60 lat, a jednak wciąż niesforny niedźwiadek zachwyca całe pokolenia, stając się symbolem szczęśliwego dzieciństwa.
Jestem święcie przekonana, że zarówno starsi, jak i młodsi już na sam dźwięk imienia sympatycznego misia uśmiechają się szeroko, a w ich wyobraźni pojawia się obraz umorusanego niedźwiadka z czerwonym kapeluszem i walizką. Wydawałoby się, że dziś – w erze bajek, filmów, komputerów, smartfonów i tabletów – nikt nie będzie już pamiętał o tej wyjątkowej postaci, a tym bardziej nikt nie zdecyduje się na lekturę grubej książki, mając do dyspozycji tyle z pozoru ciekawszych rozrywek. Na szczęście miś Paddington nie został zapomniany. Wręcz przeciwnie – nadal podbija serca i jest obecny w życiu milionów przedstawicieli młodego pokolenia. Okrągła rocznica jego „narodzin” na papierze jest idealną okazją, by przypomnieć sobie jego historię i na nowo zaszczepić miłość do niego w sercach naszych pociech.
Państwo Brown wybrali się na dworzec kolejowy w Londynie, by odebrać swoją córkę Judytę, wracającą właśnie do domu na okres wakacji. Głowa rodziny, pan Henryk, zauważa w kącie dziwną postać – jak się okazuje, to mały miś, który wyemigrował z Peru po tym, jak jego ciocia Lucy została ulokowana w domu dla emerytowanych niedźwiedzi. Rodzina po krótkiej naradzie postanawia przygarnąć go do siebie i zaopiekować się nim. Pani Brown nadaje mu nowe imię – Paddington. Od tej pory Londyn staje się dla rezolutnego, uprzejmego niedźwiadka nowym domem, w którym przeżyje wraz ze swoją nową rodziną wiele niesamowitych przygód.
Recenzowanie książki Michaela Bonda jest jak stwierdzanie oczywistych faktów. W końcu każdy z nas wie, że opowiadania o misiu Paddingtonie są jedyne w swoim rodzaju – budzą w nas dziecięcą radość i przenoszą nas do świata, w którym problemy zupełnie przestają istnieć. Myślę (i mam nadzieję, że większość z Was podziela moje zdanie), że powinniśmy powrócić wraz ze swoimi pociechami do tej pięknej i pouczającej bajki. Teraz jest ten czas, kiedy możemy odłożyć telefony i komputery, by na nowo przeżyć przygody z ulubionym bohaterem i spędzić czas w rodzinnym gronie. Takie chwile są o wiele cenniejsze niż seriale czy programy rozrywkowe. Zawsze o tym pamiętajmy.
Michael Bond, „Miś zwany Paddington”, Wydawnictwo Znak 2018
Katarzyna Kubiak