Aligator w Stanach Zjednoczonych wciągnął do wody chłopczyka i pozbawił go życia.
Dzikie zwierzęta mogą być naprawdę groźne. Przekonali się o tym rodzice dwulatka, który 14 czerwca około godziny 21.00 czasu lokalnego w stanie Floryda został wciągnięty do wody przez aligatora podczas zabawy na brzegu sztucznego jeziora. Zdarzenie miało miejsce w parku rozrywki Disney World. Mimo obecności rodziców przy dziecku gad zdołał porwać malucha. Profesjonalna akcja poszukiwawcza rozpoczęła się zaraz po zgłoszeniu wypadku przez ojca dwulatka. Brali w niej udział policjanci, ratownicy, nurkowie oraz ekipa śmigłowca. Dziecka nie udało się niestety uratować. Policyjni nurkowie znaleźli jego ciało po kilkunastu godzinach od momentu otrzymania wezwania. Zachowało się ono w nienaruszonym stanie, gdyż nie zostało rozszarpane przez zwierzę. Tragedii być może dałoby się uniknąć, gdyby rodzice malucha nie zignorowali tablic z zakazem wstępu do wody. Na żadnej z nich nie było jednak ostrzeżenia przed aligatorami, a rodzina, która doświadczyła tragedii przyjechała na Florydę z Nebraski. Był to pierwszy taki wypadek w tym akwenie. I oby ostatni.
Iwona Trojan