Dziecka nigdy nie rozpuści się nadmiarem miłości, ale kompensowaniem jej braku w inny sposób np. kupowaniem różnych rzeczy.
Kiedyś przeczytałam to zdanie i wywarło na mnie ogromne wrażenie. To prawda, miłość jest uczuciem tak niesamowicie budującym, że niemożliwością jest, aby jej nadmiar prowadził do samolubstwa czy tzw. „rozwydrzenia”. Miłość rodzicielska jest najważniejszym elementem wychowania młodego człowieka niezależnie od przyjętych metod i technik. Jeżeli rodzice są czuli dla swoich dzieci; spędzają z nimi czas, rozmawiają, są cierpliwi i naprawdę w nie wierzą - są naprawdę świetnymi rodzicami.
Ostatnio, totalnie przypadkiem, przeczytałam wywiad z jedną z wolontariuszek, która służy w Interwencyjnym Ośrodku Preadopcyjnym w Otwocku. Po lekturze wywiadu ryczałam jak bóbr. Czy zdajecie sobie sprawę, że ośrodek ten szuka osób do przytulania niemowląt? Aby czuły obecność drugiego człowieka? Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież nic nie pamiętamy ze swoich pierwszych 3 lat życia, ale uczucia jakimi się darzymy, przenikają ponad pamięcią. Wolontariuszka z Otwocka napisała, że to, co ją przeraża, to cisza panująca w ośrodku. Czy możliwe jest, aby niemowlęta były cicho? Tak. Dzieci płaczem wzywają swoich rodziców, a gdy ci nie pojawiają się i nie tulą ich, tracą nadzieję i przestają płakać. Jak może kilkumiesięczne dziecko stracić nadzieję? Jak się okazuje, może. Już dawno temu udowodniono, że hipokamp w mózgu dziecka otoczonego miłością jest ponad 10% większy niż hipokamp u dzieci pozbawionych wsparcia. Udowadnia to jedną, arcyważną tezę – dzieci potrzebują przede wszystkim naszej uwagi, miłości i wsparcia.
Miłość sprawia ponadto, że dzieci są pewne siebie, wierzą w swoje możliwości oraz są zdrowsze – u dzieci kochanych spada ryzyko chorób układu krążenia, udaru czy cukrzycy. Dzieci kochane uzyskują również dużo lepsze wyniki w nauce, a także odnoszą w przyszłości sukcesy.
Anna Stasiuk