Mądra i zabawna opowieść, po którą może sięgnąć zarówno chłopiec jak i dziewczynka, to wbrew pozorom nieczęsty widok na księgarnianych półkach.
Na szczęście Magdalena Kiełbowicz wydała „Huczy jak w ulu” - książkę, która śmiało mogę polecić każdemu.
Główną bohaterką jest rezolutna ośmiolatka Ula, mieszkająca w trzypiętrowej kamienicy, w której to właśnie huczy jak w ulu. Każde z pięter tego budynku zamieszkiwane jest przez ciekawych lokatorów, którzy urozmaicają życie pogodnej ośmiolatki. Oprócz Uli i jej rodziców oraz brata, na ulicy Makowej mieszkają także dziadkowie i pradziadek naszej bohaterki, wujek, pogodny szewc, ciekawska sąsiadka, a nawet przemądry pies.
Całość podzielona jest na krótkie rozdziały, w których autorka porusza naprawdę szerokie spektrum tematów: chorobę najbliższych, życie na świeczniku, kłótnie w rodzinie, konsekwencje niemądrych zachowań, czy też tęsknotę za bliskimi. Znalazło się miejsce nawet na porwanie przez piratów!
Pisarka tworzy wielobarwny i wciągający świat przedstawiony, w którym nawet bohaterowie drugiego i trzeciego planu są ciekawi i pełni życia. Niezależnie czy opisuje szewca, czy gwiazdę filmową, Kiełbowicz traktuje swoich bohaterów z jednakową uwagą i humorem.
Bez przesadnego dydaktyzmu, mądrze, dowcipnie i z dużą czułością, Kiełbowicz oprowadza nas po codzienności tej niecodziennej rodziny. Ojciec marynarz ciągle w trasie, córka z pierwszego małżeństwa, starzejący się pradziadek, dziadek, którego zdrowie jest już nie te, co kiedyś. Ci wszyscy ludzie tworzą barwny i patchworkowy obraz rodziny XXI wieku, w której nie unika się trudnych tematów, a dzieci są jej pełnoprawnymi członkami.
„Huczy jak w ulu” jest naprawdę zabawną, a przy tym niezwykle mądrą opowieścią, której kontynuacja byłaby prawdziwą gratką dla wielu czytelników, niezależnie od wieku. A Ula niewątpliwie stanie się ulubioną bohaterką niejednego dziecka.
Magdalena Kiełbowicz, „Huczy jak w ulu”, Znak emotikon, Kraków 2019
Małgorzata Tomaszek