Nieważne, czy Wasze domy wypełnia wesoły stukot stópek czy też nie - niemal w każdej biblioteczce znajdą się książki dla dzieci. Ostatnio do mojej kolekcji dołączyła nowa pozycja Agnieszki Mielech.
Kiedy po raz pierwszy wzięłam tę książkę do ręki, już na samym początku w oczy rzuciła mi się wspaniała szata graficzna okładki. Nie inaczej jest w środku. Rysowane odręcznie ilustracje Magdaleny Babińskiej dodają tej pozycji niezwykłego uroku i wspomagają wyobraźnię, co jest niezwykle ważne w procesie rozwoju naszych pociech.
„Emi i Tajny Klub Superdziewczyn” to książka napisana z myślą o dzieciach powyżej 6. roku życia i również w tym kierunku podążałam, oceniając jej treść. Ponad 170 stron kryje w sobie historię pewnego klubu, którego członkami jest piątka rezolutnych dzieciaków. Emi, Flora, Aniela, Faustyna i Franek, bo tak mają na imię, tworzą zgraną paczkę żądnych przygód przyjaciół. Książka podzielona jest na krótkie rozdziały, które przedstawiają spójną i logiczną całość – głównym wątkiem jest biwak organizowany przez ojca Franka, profesora. Liczne perypetie, które stają się udziałem młodych ludzi, skupiają uwagę czytelnika już od pierwszej strony i nie pozwalają oderwać się od lektury. Nauka akrobacji, poszukiwanie kreatywności w życiu, przygotowania do wycieczki, podróż pełna zaskakujących wydarzeń i wreszcie sam obóz oraz szukanie ruin zamku kreują wspaniały obraz szczęśliwego dzieciństwa.
Bardzo ważnym elementem treści książki jest również ukazanie relacji międzypokoleniowych, które staje się w tym przypadku wspaniałym wzorcem nie tylko dla samych dzieci, ale i dla dorosłych. Rodzice bohaterów traktują swoje pociechy jako partnerów – pouczają je, ale także pozwalają na wyrażanie własnego zdania, podejmowanie własnych decyzji mających wpływ nawet na życie rodziny – wbrew często przyjmowanej zasadzie, że „dzieci i ryby głosu nie mają”. Tutaj mają i wyrażają je bez skrępowania, ale z szacunkiem i mądrością. Książka pokazuje, że w ten właśnie sposób można wspierać dorastanie dzieci i pozwolić im na odkrywanie świata i budowanie własnego „ja” – niekoniecznie zgodnie z niespełnionymi ambicjami rodziców.
Język używany przez autorkę jest kolejnym atutem pozycji. Opowiadanie pisane jest z perspektywy Emi, dlatego dzieci łatwiej utożsamiają się z bohaterką. Zdania są rozbudowane, ale nie powinny stanowić większego wyzwania dla pociech. Młodsze dzieci, które nie potrafią jeszcze czytać, słuchając treści czytanej przez rodziców, podobnie jak te starsze, w szybki i przyjemny sposób poszerzają swoje słownictwo. Największą zaletą książki są jednak moim zdaniem wiadomości i wiedza w sprytny sposób przemycane przez pisarkę. Ćwiczenia fizyczne, medycyna naturalna, alfabet Morse’a wplecione w opowieść na pewno zaciekawią maluchy i zapadną w ich pamięci oraz przyczynią się do ich rozwoju intelektualnego.
Książka z pewnością zachwyci nie tylko dzieci, ale i rodziców. Myślę, że każda rodzina powinna ją mieć w swoich zbiorach – ze względu na jej treść, przemyślaną kompozycję, pouczający charakter, ale przede wszystkim też z uwagi na skłanianie do refleksji na temat właściwego wsparcia rozwoju naszych milusińskich. Z całego serca polecam tę pozycję wszystkim zainteresowanym. Być może zrobi ona w Waszych domach małą rewolucję, ale na pewno wszyscy na tym zyskacie. A przede wszystkim dzieci.
Agnieszka Mielech, "Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Poszukiwacze przygód", Wilga 2016
Katarzyna Kubiak