Marcus Emerson jest autorem kultowego już „Dziennika Youtubera”. Pora więc na nowe wyzwania. Czy wojownicy ninja podbiją serca młodych czytelników?
Jak udaje wam się odnaleźć w nowym środowisku? Zmiana pracy, szkoły to dla was pestka, a może droga pełna stresu, niepewności i obawy przed brakiem akceptacji? Przed takim wyzwaniem staje nieśmiały Chase Cooper. Jak sam twierdzi, rodzice zgotowali mu społeczną śmierć, bo kto polubi zwykłego, niezbyt popularnego chudzielca, który w środku roku szkolnego pojawia się na korytarzu. Na szczęście z pomocą przychodzi mu kuzynka Zoe i sekretny klan ninja, który wpędzi go w ogromne tarapaty.
Czy wiedzieliście, że wojownicy ninja nie są wcale pozytywnymi bohaterami? W mojej młodości Wojownicze Żółwie Ninja sprawiły, że o zamaskowanych bohaterach miałam tylko pozytywne wyobrażenie, ale Marcus Emerson zburzył ten mit w mojej głowie. Tajemniczy wojownicy, których spotykają Zoe oraz Chase są z pewnością fascynujący, pociągający, ale przy tym mocno niejednoznaczni moralnie. Przed adeptami zostanie postawione zadanie, a właściwie misja. Chase stanie przed trudnym wyborem: lojalność, czy akceptacja w grupie. Jaką decyzję podejmie? Warto się przekonać.
„Dziennik wojownika ninja. Pierwsze wyzwanie” to książka, której treść mieści się na około stu stronach, więc każdy młody czytelnik jest w stanie przez nią przebrnąć. Emerson nie wpada w moralizatorski ton, ale pokazuje sytuacje, z którymi możemy spotkać się podczas szkolnej codzienności. Akcja jest płynna, a całość uzupełniają czarno-białe ilustracje. Książka skierowana jest do dzieci w przedziale wiekowym 9-14 lat. Po lekturze miałam mały niedosyt, ale mam wrażenie, że pierwszy tom to jedynie wprowadzenie do serii pełnej przygód. Mam głęboką nadzieję, że się nie pomyliłam i Chase Cooper jeszcze niejednokrotnie mnie zaskoczy. Mieszane uczucia pojawiły się, ponieważ nie byłam w stanie polubić żadnego z bohaterów, nie miałam czasu, aby się z nimi zaprzyjaźnić. Może to jednak kwestia rocznika i przyzwyczajeń. Mnie trzeba złapać od razu za serce, zaciekawić i zatrzymać przy sobie, a tu nie było na to czasu. Dzieciaki nie lubią przegadanych opowieści i w ten trend idealnie wpisuje się pierwszy tom książki „Dziennik wojownika ninja”. Pomysł na całą serię jest bardzo ciekawy. Liczę, że Marcus Emerson tego nie zepsuł, a wszystko wskazuje na to, że nie, bo na światowym rynku wydawniczym można już kupić dwunastą odsłonę przygód wojownika ninja. Warto podsunąć tę książkę dziecku i zobaczyć, czy świat ninja to „coś” dla niego.
Marcus Emerson, „Dziennik wojownika ninja. Pierwsze wyzwanie”, Warszawa, Wydawnictwo Muza, 2023
Anna Wasyliszyn