Do jednego ze szwedzkich przedszkoli wezwano saperów. Jeden z przedszkolaków pokazywał bowiem kolegom najprawdziwszy granat.
Pewien ciekawy świata kilkulatek z miasta Kristianstad znalazł na miejscowym poligonie broń rażącą. Granat na tyle wydał się dziecku atrakcyjnym przedmiotem, że mały mieszkaniec Szwecji postanowił zabrać go do swojego przedszkola i pochwalić się znaleziskiem rówieśnikom. Gdy „zdobycz” malca zobaczyła przedszkolanka, zdębiała. Bez zwłoki zadzwoniła na policję, prosząc o interwencję. Gdy eksperci od detonacji zjawili się na terenie placówki opiekuńczo-wychowawczej, żadnych dzieci już tam nie było. Udały się bowiem wraz ze swoimi rodzicami do domów. Saperzy szybko rozbroili granat. Nie stanowi on więc już zagrożenia dla bezpieczeństwa dzieci z Kristianstad.
Iwona Trojan