Dwójka kilkulatków z Dolnego Śląska wykorzystała nieuwagę nauczycielki i wyszła niezauważenie z budynku szkoły. Raban podniósł rodzic jednego z dzieci.
2 września we Lwówku Śląskim dwóch uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej oddaliło się z placówki edukacyjnej bez żadnego nadzoru ze strony osób dorosłych. Gdy siedmiolatkowie stracili z oczu nauczycielkę, uznali, że jest to sygnał oznajmiający koniec zajęć tego dnia. Nie czekając na pojawienie się rodziców dwaj pierwszoklasiści opuścili budynek szkoły. Nie zauważył tego nikt z personelu. Alarm podniosła dopiero matka jednego z chłopców. Gdy kobieta pojawiła się w szkole, by odebrać swojego synka, ku swojemu przerażeniu odkryła, że jej pociecha nie przebywa aktualnie na terenie placówki edukacyjnej i nie wiadomo, gdzie się podziewa. Okazało się po jakimś czasie, że jeden z chłopców udał się do swojej babci, a drugi błąkał się po Lwówku Śląskim, ponieważ nie mógł trafić do domu. Pomógł mu życzliwy kierowca.
Iwona Trojan