Mały chłopiec i ogromny zielony smok. Ich przyjaźń pokona wszystkie przeszkody i wyciśnie kilka łez. Remake filmu Disneya z 1977 roku w całkowicie nowej odsłonie.
Jak to zwykle u Disneya bywa smutny, tragiczny początek jest zapowiedzią dalszych, bogatych w magię, emocjonujących przygód. Las pełen dzikich zwierząt na pierwszy rzut oka wydaje się niezbyt przyjaznym miejscem dla kilkuletniego chłopca. A co jeśli po kilku latach odnaleziony malec będzie twierdził, że zaopiekował się nim zielony smok Elliot? Kim jest tajemniczy chłopiec, czy naprawdę mieszka w lesie i czy Elliot jest jedynie wytworem jego dziecięcej wyobraźni, a może legenda krążąca w sąsiadującym z lasem miasteczku jest prawdziwa?
To, co znajdziemy w filmie „Mój przyjaciel smok” to flora, fauna i baśniowy świat, w którym stworzenia o ogromnych gabarytach i budzącej strach aparycji, mają złote serce. Film przypomina odrobinę historię o Tarzanie, albo opowieść znaną z „Księgi dżungli” Kiplinga, tylko tutaj powiernikiem chłopca jest zielony smok, który przez większość filmu zachowuje się jak przerośnięty pies. Film pełen jest zabawnych epizodów, ale tak naprawdę jest to historia o samotności i poszukiwaniu przyjaciela. Gdy świat cywilizacji zaczyna wkraczać do magicznego lasu nikt nie może czuć się bezpiecznie. Ludzki strach przed tym, co niezrozumiałe, przynosi tylko szkody i cierpienie. Film „Mój przyjaciel smok” to klasyczne kino familijne, pełne uproszczeń, ale mimo to chwytające za serce i powodujące wyciek łez podczas seansu. Niektóre dzieci będą zachwycone, inne stwierdzą, że dawno się tak nie nudziły, ale dla mnie ta historia jest przyjemna w odbiorze, więc polecam, bo przecież kino familijne jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
DVD "Mój przyjaciel smok", reż. David Lovery, Galapagos, 2016
Anna Wasyliszyn