Shrek. Bajka, która zawojowała światem animacji. Zielony, nieco odrażający ogr to postać, która w historii kinematografii zajęła już swoje szczególne miejsce. Podobnie jak gadający osioł, którego pokochały tłumy.
Shrek miał jeszcze jednego kumpla swoich przygód. Kota, który dopełniał tą zgraną paczkę i był na tyle barwna postacią… że doczekał się własnej, odrębnej ekranowej opowieści. „Kot w butach: Ostatnie życzenie”, rozsiądźcie się wygodnie!
Bajka, która nie tak dawno zawitała na polskie ekrany, to niejako kontynuacja opowieści o znanym i lubianym kocie, który jak do tej pory występował w roli drugoplanowej. Kocie, który zdążył zaskarbić sympatię widzów, wcielając się w rolę najlepszego kumpla Shreka. Puszek powraca w wielkim jak na niego stylu, choć sam początek filmu jest dla bohatera nieco krytycznym momentem. Cóż za pech, naszemu Kotu skończył się limit swoich dziewięciu żyć. Czworonożnemu seniorowi pozostała ostatnia już kadencja na tym świecie, na które dybie tajemniczy i przerażający Lobo. Bywa w bajkach tak, że do wyjścia z opresji potrzebny jest nieuchwytny i magiczny przyrząd. Podobnie i tym razem, gwiazdka życzeń sprawić ma, że bohaterowi wrócą utracone życia. Fabuła byłaby piękna i nieskomplikowana, gdyby Puszek był jedynym kandydatem do zdobycia magicznego talizmanu. Razem z nim w kolejce czeka także Złotowłosa i niedźwiedzie, Kitty Kociłapka oraz Jacek Placek. Wyścig jest niełatwy, a jego uczestniczy bardzo zdeterminowani. Komu uda się zdobyć gwiazdkę życzeń? Które z pragnień spełni ten skarb? I wreszcie… kim okaże się szczęśliwiec będący w jego posiadaniu?
Bajki DreamWorks Animation to majstersztyki animacyjne. Każda z nich posiada także ciekawa i wciągającą fabułę, a także (a może i przede wszystkim) morał i przekaz, który odczytywany być może na różnych płaszczyznach. „Kot w butach: Ostatnie życzenie” to opowieść o marzeniach i najskrytszych pragnieniach. O tym, że czasem nie potrafimy dostrzec tego, czego pragniemy tak naprawdę, mimo że jest to tak niewiarygodnie blisko. Puszek wyciąga z tej lekcji to, że warto trochę rozejrzeć wokół siebie, aby dostrzec coś, co zdaje się być w naszych głowach zupełnie nieosiągalne.
Co mi się najbardziej podobało? Wielokrotność nawiązań do kinowych klasyków. W animacji da się dostrzec elementy rodem z „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”. Wiele tam również odniesień do motywów mitycznych i baśniowych. Nie obyło się oczywiście od części „shrekowych”, mimo że jest to zupełnie odrębna opowieść, fajnie było zobaczyć czy skojarzyć postacie dawno już znane i lubiane. Ja bawiłam się świetnie, według mnie „Kot w butach: Ostatnie życzenie” to żywy dowód na to, że sequele kolejnych części wcale nie muszą być gorsze od pierwowzorów.
„Kot w butach: Ostatnie życzenie” to bardzo rodzinny i pełen humoru film, który świetnie sprawdzi się jako niedzielny seans na kanapie w salonie. Dla mnie ekranizacja ta jest bardzo miłym zaskoczeniem. Widz otrzymał niebanalną, mroczną, a zarazem pełną akcji historię o Kocie w Butach. DreamWorks po raz kolejny zachwycił animacją, dlatego uczta dla oka gwarantowana. Polecam, z całego serducha!
Reżyser: Joel Crawford
Tytuł: „Kot w butach: Ostatnie życzenie”
Producent: DreamWorks Animation / Pacific Data Images (PDI)
Data premiery: 2022-12-07
Klaudia Dydymska
