Czteroletni chłopczyk z północy Polski doznał śmiertelnego porażenia prądem, gdy wciągnął do wanny podłączoną do prądu suszarkę.
Wystarczy chwila nieuwagi dorosłych, by poszkodowanym było dziecko. Taka sytuacja miała miejsce w ubiegłym tygodniu w Trójmieście. Pozostawiony na jakiś czas sam w łazience maluch zainteresował się pracującą suszarką, wyciągnął w jej stronę ręce i przez przypadek wrzucił do wanny. Spowodowało to zatrzymanie akcji serca chłopczyka. Mimo szybkiego przewiezienia do gdańskiego szpitala i starań lekarzy, dziecka nie udało się uratować. Prokuratura rozpoczęła śledztwo wyjaśniające wszystkie okoliczności zdarzenia. Rodzicom nie postawiono jak na razie żadnych zarzutów. Zlecono też przeprowadzenie badań histopatologicznych, czyli takich, w których pod mikroskopem ogląda się tkanki pobrane od wybranej osoby. Ma to pomóc dokładnie określić tło, przyczyny i przebieg wypadku. Śmierć czterolatka z Gdańska to kolejne ostrzeżenie dla wszystkich rodziców, aby minimalizowali zagrożenia, jakie czyhają na najmłodszych w ich najbliższym otoczeniu. Różnorakie sprzęty, narzędzia i urządzenia znajdujące się w domu bywają bowiem potencjalnym źródłem niebezpieczeństwa i zagrożenia życia dzieci.
Iwona Trojan