Szacuje się, że aż 10% dziecięcej populacji świata może mieć dyspraksję.
Dyspraksja zwana jest syndromem niezdarnego dziecka. Jest to uciążliwe schorzenie, które utrudnia wykonywanie ruchów, powoduje niezgrabność kilkulatka oraz ogranicza jego aktywność fizyczną. Dotknięty dyspraksją maluch ma ewidentne zaburzenia równowagi, trudno jest mu skakać, łapać piłkę, układać wieże z klocków, rysować, pisać, trzymać w rączce sztućce czy przybory szkolne itp. Przedszkolaki i starsze dzieci mogą mieć ponadto kłopoty z jazdą na rowerze, hulajnodze, rolkach. U kilkulatków z dyspraksją zauważa się nierzadko problemy z nauką oraz powolne przyswajanie wiedzy. Schorzenie to diagnozowane jest najczęściej u chłopców. Osoby cierpiące na dyspraksję często się potykają, bywa też, że mają tendencję do gubienia różnych przedmiotów. U niektórych maluchów z syndromem niezdarnego dziecka zauważyć można problemy z poprawnym i wyraźnym wysławianiem się, konstruowaniem rozbudowanych zdań, szybkim wyrażaniem myśli.
Dyspraksję leczy się poprzez długotrwałą terapię. Pomocna jest tutaj muzykoterapia, hipoterapia, różnorakie zajęcia ruchowe, gimnastyka korekcyjna, chodzenie na basen. Bardzo dobre efekty przynoszą zazwyczaj zabiegi narzucające dziecku wykonywanie kilku czynności jednocześnie. Regularne wizyty u lekarza, psychologa, pedagoga, fizjoterepeuty, logopedy są nieocenionym antidotum na syndrom niezgrabnego dziecka. Im wcześniej mały pacjent trafi w ręce odpowiednich specjalistów, tym szybciej poprawi się jego komfort życia. Dyspraksja nie jest niestety całkowicie wyleczalna. Ważne jednak, aby zapisać osobę z syndromem niezdarnego dziecka na terapię, aby jak najbardziej złagodzić objawy, które utrudniają kilkulatkowi codzienne funkcjonowanie.
Iwona Trojan