Lekarze ostrzegają przed coraz większą ilością przypadków zatruć kosmetykami. Nie warto tego bagatelizować.
Chwila nieuwagi i maluch może sięgnąć po kosmetyk pozostawiony w jego pobliżu przez roztargnioną mamę. Może mieć to bardzo niemiłe zdrowotne konsekwencje dla dziecka. Dla dobra i bezpieczeństwa swojej pociechy warto dołożyć starań, aby żaden środek pielęgnacyjny lub upiększający nie znajdował się w zasięgu wzroku i rączek ciekawskiego bądź nudzącego się malucha.
Najnowsze statystyki wskazują, że prawie co dwie godziny do szpitali trafia jakieś dziecko, które miało bardzo bliski kontakt z używanymi przez dorosłych kosmetykami i środkami służącymi do dbania o higienę. Najczęściej z tego powodu pomocy medycznej potrzebują maluchy poniżej piątego roku życia, ale zdarzają się i starsze dzieci, które nieopatrznie zatruły się kosmetykami. Trzymać z daleka od niemowląt i kilkulatków powinno się szczególnie zmywacz do paznokci, lakiery, mydła, pudry, kosmetyki do włosów, produkty zapachowe i te służące do pielęgnacji skóry. Atrakcyjne opakowania, kształty, konsystencja i zapachy – w mig przykuwają uwagę dziecka, a stąd tylko jeden krok do tego, aby maluch podrażnił sobie oczy, skórę, przełyk i bardzo poważnie sobie zaszkodził. Aby uchronić dziecko przed zatruciem, poparzeniem chemicznym lub alergią, warto przetrzymywać wszystkie zakupione kosmetyki w zamykanych szafkach, szufladach lub tak wysoko, że będziemy mieć pewność, że nasz maluch nie zdoła ich dosięgnąć. Specjaliści zalecają, aby rodzice obejrzeli choć raz w życiu dokładnie swój dom z punktu widzenia dziecka, czyli przeszli przez wszystkie pomieszczaniach na czworakach, aby uzmysłowić sobie, co widzi i może dotknąć ich potomek.
Iwona Trojan