Podczas korzystania z wysokich fal na oceanie 10-letniemu Edenowi Hassonowi towarzyszył najprawdziwszy rekin.
Surfing to ulubiony sposób spędzania wolnego czasu dla sporej liczby mieszkańców Australii. Nic więc dziwnego, że dzieci na tym kontynencie zaczynają uczyć się oswajania fal już od najmłodszych lat. Nie inaczej było w przypadku 10-letniego Edena. Pasją do deski zaraził go ojciec. Chłopiec regularnie doskonalił się w surfingu, a jego poczynania nadzorował zawsze rodzic. Podczas jednej z niedawnych sesji treningowych 10-latek surfował sobie spokojnie po oceanie, nie zdając sobie zupełnie sprawy, że bardzo blisko niego pływał rekin. Chłopiec w ogóle nie zauważył zwierzęcia, więc nie stracił zimnej krwi ani nie okazywał strachu. Filmujący surfującego synka rodzic również nie spostrzegł ukrytego w fali żarłacza białego. Na szczęście do żadnego nieszczęścia nie doszło, a rekin ludojad nie zaatakował dziecka. Chłopiec miał dużo szczęścia. Gdyby miał świadomość obecności groźnego drapieżnika, z pewnością spanikowałby i wpadłby do wody, stając się łatwym łupem dla rekina.
Iwona Trojan