Nie zawsze sprawdza się to, co mówią w szpitalach lekarze. Doświadczyła tego pewna mama, której synek miał notoryczne problemy z oddychaniem.
Gdy Chelsea Hough urodziła swojego potomka, dowiedziała się, że jego stan zdrowia jest tak zły, że dziecko nie będzie mogło nawet samodzielnie oddychać. Zalecono kobiecie wyrażenie zgody na odłączenie małego Karsona od respiratora. Jak opisywała w mediach pani Hough: ,,lekarze tłumaczyli, że nigdy nie będzie chodził, mówił, nie będzie rozumiał, nie będzie normalnie jadł, będzie miał mnóstwo problemów ze zdrowiem”. Wraz z pogarszaniem się stanu zdrowia malca, specjaliści przekonywali, że organizm chłopca jest tak słaby, że już 10 minut po odłączeniu od aparatury, dziecko przestanie oddychać”. Jakież było zdumienie pracowników szpitala i rodziny małego Karsona, kiedy okazało się, że niemowlę nie tylko przeżyło bez respiratora, ale i samodzielnie oddycha. Od tamtego dnia minęły już 2 lata. Mały Karson wciąż rośnie, nabywa nowych umiejętności, jest pod stałą opieką lekarską. Każdy jeden dzień z chłopcem to dla rodziny ogromny cud. Jego najbliżsi robią wszystko, by jak najbardziej cieszyć się z każdej chwili spędzonej z Karsonem. Mają bowiem świadomość tego, że zdrowie chłopca w każdym momencie może ulec drastycznemu pogorszeniu.
Iwona Trojan