Zapadł właśnie wyrok dożywocia dla Amerykanina Justina Rossa Harrisa za umyślne, kilkugodzinne pozostawienie 22-miesięcznego synka w pojeździe w 32-stopniowym upale.
Sędzia prowadzący sprawę narażenia na śmiertelne niebezpieczeństwo życia i zdrowia małego Coopera uznał jego ojca winnym celowego pozostawienia dziecka w upalny dzień w samochodzie. Podobnego zdania była ława przysięgłych, których przekonał do tego fakt, że Justin Harris jakiś czas przed tragicznym dla chłopca dniem przeglądał w Internecie strony z informacjami o zgonach, do których doszło w podobny sposób oraz z korzyściami z bezdzietnego trybu życia. Zdaniem prokuratury, mężczyzna postanowił pozbyć się raz na zawsze swojego dziecka, ponieważ chciał kontynuować romanse z licznymi kobietami, nie będąc obciążonym obowiązkami męża ani rodzica. Nawet w dniu śmierci swojego 22-miesięcznego synka wymieniał erotyczne sms-y i zdjęcia z kilkoma przedstawicielkami płci pięknej, w tym z jedną nieletnią. Sąd nie miał wątpliwości, że Harris bez skrupułów oddalił się do pracy, zamykając dziecko na 7 godzin w samochodzie, by „ugotowało się” na słońcu. Za ten nieludzki czyn resztę życia spędzi w więzieniu, bez prawa do zwolnienia warunkowego.
Iwona Trojan