Wyobraźnia to jedyna broń w walce z rzeczywistością.
Od kilku dobrych lat panuje istna „Mullomania”, czyli niegasnąca popularność powieści Brandona Mulla, twórcy fantastycznego „Baśnioboru”. Widząc wielkie poruszanie wśród moich uczniów wywołane powieściami tego amerykańskiego pisarza, postanowiłam ( jak przystało na wzorową nauczycielkę) również po nie sięgnąć. Bałam się, że książka będzie jakąś przedziwną krzyżówką Harry’ego Pottera (którego szczerze nienawidzę, serio) ze „Zmierzchem” (który literaturą nie powinien się w ogóle nazywać). Na szczęście i ku mojemu zdziwieniu, „Baśniobór” wciągnął mnie bez reszty. Od tamtej pory z utęsknieniem czekałam na kolejne tomy do tego stopnia, że razem z uczniami robiłam „wyścigi” kto jako pierwszy kupi i przeczyta upragnioną lekturę.
„Baśniobór. Księga wyobraźni” różni się od pozostałych książek, ponieważ w odróżnieniu od innych części, ta została dokończona tylko do połowy. To, jaki będzie jej ostateczny kształt należy tylko i wyłącznie do samego jej posiadacza. Na użytkownika tej niezwykłej książki czeka moc wrażeń i wyzwań, których wykonanie zajmie dobrych kilka wieczorów. Czytelnik będzie mógł m.in. stworzyć własny rezerwat magicznych stworzeń, krok po kroku narysować smoka i driadę, stworzyć własny eliksir, wykonać zupę ogrzycy, rozwiązać zagadki przygotowane przez tajemniczego Sfinksa czy złożyć model rogu jednorożca.
Książeczka, mimo niewielkich rozmiarów, zachwyca swoją różnorodnością. Myślę, że każdy fan „Baśnioboru” znajdzie w niej coś, co go zainteresuje. Chociaż nienawidzę zadań plastycznych, z wielką przyjemnością oddałam się tworzeniu własnego rezerwatu, który nazwałam „Myszkowem piwnicznym”. Prawie wszystkie polecenia w „Księdze wyobraźni” wymagają podjęcia jakiegoś wysiłku, co poczytuję za zdecydowany plus tej pozycji. Byłam mile zaskoczona, kiedy okazało się, że wśród licznych zadań, jedno dotyczy gramatyki (która jest zarazem uczniowską zmorą). Jako polonistka, która uwielbia wszelkiego rodzaju kreatywne aktywności, uważam, że książeczka nie tylko rozwija wyobraźnię, ale także wzbogaca słownictwo, ćwiczy czytanie i uczy radosnej, niczym nieskrępowanej twórczości.
Uważam, że każdy zwolennik serii o magicznym „Baśnioborze” powinien czym prędzej udać się do księgarni, aby zakupić tę niesamowitą pozycję, tym bardziej, że zbliża się długa przerwa świąteczna. Polecam gorąco!
„Baśniobór. Księga wyobraźni”, GW Foksal, Warszawa, 2017 r.
Anna Stasiuk