Dwie opiekunki z jednego z niepublicznych żłobków w Oświęcimiu znęcały się jakiś czas nad swoimi podopiecznymi. Sprawę bada policja.
W żłobku na osiedlu Chemików w Oświęcimiu pieczę nad trzynaściorgiem dzieci sprawowały cztery opiekunki. Dwie z nich dopuszczały się aktów przemocy wobec maluchów. Gdy dowiedzieli się o tym rodzice, powiadomili o sytuacji organy ścigania. W ręce policji trafiły nagrania video i pliki dźwiękowe, na których udokumentowano brutalne zachowania pracownic oświęcimskiej placówki opiekuńczo-wychowawczej. Kobiety nie pracują już w dotychczasowym miejscu zatrudnienia. To, co wyprawiały z powierzonymi im dziećmi, przechodzi bowiem ludzkie pojęcie. Na porządku dziennym było szarpanie, rzucanie i wyzywanie żłobkowiczów. Ponadto maluchom na siłę wpychano jedzenie do ust, dzieci zamykano też czasami w komórce. Zdarzało się także, że twarze małych oświęcimian wycierane były szmatami do podłogi. Niektóre maluchy na ciele miały siniaki.
"Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca, w naszych placówkach wszystkie sale są monitorowane, dzięki czemu na bieżąco sprawdzamy standard opieki w naszych placówkach. W każdym żłobku zatrudniamy również koordynatorkę, która na co dzień nadzoruje pracę wszystkich opiekunek. Bezpieczeństwo maluszków jest najważniejsze, a wykwalifikowana kadra, która sprawuje opiekę nad dziećmi powinna być na najwyższym poziomie, osoby, które nie są w stanie zajmować się dziećmi nie nadają się po prostu do tego zawodu. Na nagraniach niepokojące jest również to iż dzieci w krzesełkach były karmione z jednej miseczki, jedną łyżeczką, co jest uchybieniem w kwestiach higienicznych" - komentuje sytuację w oświęcimskim żłobku Agnieszka Habrych, koordynatorka sieci żłobków Happy House
Iwona Trojan