Pewnego 10-latka z Australii ugryzł niedawno jeden z najbardziej groźnych dla ludzi przedstawicieli pajęczaków. Organizm chłopca zadziwiająco szybko poradził sobie z toksynami.
O ogromnym szczęściu może mówić mały Australijczyk, który umknął śmierci, po bliskim spotkaniu z niebezpiecznym pająkiem. Do zdarzenia doszło w Nowej Południowej Walii, podczas porządkowania przydomowej szopy. 10-latek pomagał ojcu w tej czynności. Chłopiec nie zauważył, że pewien przedstawiciel uważanego za najgroźniejszego dla człowieka gatunku pająka ukrył się w jego bucie. To przeoczenie skutkowało tym, że zwierzę ugryzło dziecko w palec stopy. Dawka jadu ptasznika może zabić człowieka w przeciągu 15 minut. Na szczęście tym razem tak się nie stało. 10-latek został szybko przewieziony do najbliższego szpitala i trafił pod opiekę specjalistów. Zaaplikowano mu zastrzyki z antytoksyn. Do ratowania chłopca użyto rekordowej ilości 12 fiolek. Najwięcej w historii australijskiej medycyny. Ocaliły mu one życie. Lekarze zajmujący się ugryzionym przez pająka dzieckiem byli niezmiernie zdziwieni tym, jak silny chłopiec ma organizm. Tempo regeneracji 10-latka po detoksykacji było tak szybkie, że już następnego dnia po wniknięciu do jego krwi jadu ptasznika, został wypisany ze szpitala.
Iwona Trojan