Wrażliwy na los innych chłopiec z USA wpadł na pomysł, jak ratować maluchy, przetrzymywane godzinami w rozgrzanych pojazdach przez bezmyślnych rodziców.
10-letni Bishop bardzo przejął się śmiercią dziecka z sąsiedztwa, które zmarło po tym, jak jego opiekunowie pozostawili go na jakiś czas w nagrzanym aucie, przy wysokiej temperaturze na zewnątrz. Zgon kilkumiesięcznego maluszka wstrząsnął Bishopem do tego stopnia, że chłopiec postanowił zapobiegać podobnym zdarzeniom. Wymyślił więc urządzenie informujące o niebezpiecznym wzroście temperatury w samochodzie i alarmujące o tym odpowiednie służby i właściciela pojazdu. Mały Amerykanin wymarzył też sobie w owym innowacyjnym produkcie: chłodzący rozgrzane dziecko wiatraczek. Swoimi myślami podzielił się z tatą, który podchwycił pomysł swojej pociechy i postanowił wcielić go w życie. Z pomocą ojca, udało się Bishopowi opatentować swój wynalazek. Szkicami chłopca zainteresowała się jedna z firm, która zdecydowała się zainwestować w produkcję urządzeń ratujących życie najmłodszym. W ciągu dwóch lat urządzenie powinno trafić do sklepów. Jest szansa, że będzie można kupić je również w Polsce.
Iwona Trojan