Dzieci w o wiele większym stopniu niż dorośli narażone są na negatywne skutki zdrowotne wynikające z oddychania zanieczyszczonym powietrzem.
W związku z tym, że małe dzieci nie mają jeszcze w pełni wykształconego układu oddechowego, ich funkcjonowanie w środowisku z zanieczyszczonym powietrzem, bywa dla nich szczególnie niebezpieczne. Maluchy o wiele częściej niż dorośli wdychają do płuc powietrze. Jeśli jego jakość nie jest najlepsza, a w jego składzie nie brakuje toksyn, wędrują one w procesie przyswajania powietrza do wnętrza organizmu najmłodszych. Lekarze są przekonani, że już dziecku, które jest w łonie matki, szkodzi to, że jego rodzicielka oddycha zanieczyszczonym powietrzem. Warto więc od pierwszych miesięcy życia potomka, zadbać o zniwelowanie negatywnych skutków wchłaniania zanieczyszczeń atmosferycznych. Specjaliści nie mają wątpliwości: im młodsze dziecko, tym oddychanie smogiem jest dla niego bardziej szkodliwe. Układ odpornościowy najmłodszych nie radzi bowiem sobie tak dobrze z niebezpiecznymi substancjami, jak to jest w przypadku dorosłych.
Płuca dzieci rozwijają się do około ósmego roku życia. Jeśli od małego narażone są na kontakt z zanieczyszczeniami atmosferycznymi w bardzo dużej ilości, zwiększa się prawdopodobieństwo chorób układu oddechowego w późniejszych latach życia naszych pociech.
Aby zminimalizować negatywne skutki oddychania niezbyt zdrowym powietrzem, warto zachęcać potomka do oddychania przez nos, nabyć wysoko jakościową i dopasowaną do kształtu latorośli maskę antypyłową. Pomaga też kupno oczyszczaczy powietrza i ustawienie ich w naszym mieszkaniu. Warto dbać o odpowiednią i regularną higienę nosa dziecka. Na rynku pojawiły się roztwory soli mineralnych, które coraz więcej rodziców aplikuje swoim pociechom w trosce o ich zdrowie. Czyste powietrze jest na wagę złota. Korzystnym jest więc dbanie o to, aby dziecko spędzało dużo czasu na łonie natury, w otoczeniu kwiatów i drzew, w grotach solnych, w górach i nad morzem, a unikało przebywania przy ruchliwych miejskich ulicach w godzinach szczytu.
Iwona Trojan