Niejeden raz przydarza się rodzicom, że tracą w tłumie swoją pociechę z oczu. Dobrze wcześniej potomka na taką sytuację przygotować.
Zgubić dziecko przytrafia się opiekunom najczęściej latem, ale i w inne pory roku nie brakuje dni, kiedy słyszy się w mediach o przypadkach zaginięć kilkulatków. Dobrze jak najwcześniej porozmawiać z latoroślą na ten temat i poinstruować pociechę, jak powinna się zachować, gdy przypadkowo zanadto oddali się od mamy i taty.
Aby ułatwić maluchowi odnalezienie się w takiej sytuacji, warto za każdym razem, gdy idziemy gdzieś z potomkiem wkładać mu do kieszeni karteczkę z numerem telefonu do opiekuna lub poprosić, by dziecko nauczyło się tych ważnych dziewięciu cyfr na pamięć. Można także zainwestować w opaskę na rękę, na której widnieć będzie numer kontaktowy do jednego z rodziców. Gdy potomek zgubi się w rodzinnym mieście, bezcenne jest, jeśli potrafi wyrecytować swój adres z pamięci. Coraz więcej opiekunów nieletnich kupuje też swoim latoroślom gwizdki, które dzieci używają, by zwrócić uwagę otoczenia na to, że dany maluch nie potrafi aktualnie odnaleźć swoich najbliższych. Dobrze też zawczasu uczulić kilkulatka, by nie panikował, gdy straci mamę i tatę z oczu, lecz aby podszedł do kogoś dorosłego i powiadomił go o tym, że się zgubił. Maluch powinien też wiedzieć, że w pierwszej kolejności o pomoc należy prosić pana policjanta, a dopiero gdy nie ma żadnego funkcjonariusza w pobliżu, jakąś inną osobę.
Gdy znajdujemy się z dzieckiem w zatłoczonym miejscu, dobrze zaraz po pojawieniu się tam, ustalić, gdzie maluch ma udać się w razie zgubienia się. Powinien to być jakiś punkt orientacyjny, który ułatwi kilkulatkowi powrót pod pieczę rodziców, np. w przypadku plaży – stanowisko ratownika, na terenie, gdzie odbywa się festyn czy koncert – miejsce, gdzie gromadzą się ochroniarze, w galerii handlowej – jakiś znany dziecku sklep lub punkt usługowy.
Iwona Trojan