Nie brakuje niestety zabawek, które denerwują opiekunów małych dzieci i uprzykrzają im codzienność.
Półki sklepowe uginają się od najróżniejszych umilaczy czasu dla dzieci. Wśród nich są takie, które cieszą bardzo najmłodszych, ale już niekoniecznie ich najbliższych. Powodują bowiem bałagan, podrażniają zmysł słuchu lub wzroku. Kupione nieopatrznie lub otrzymane w prezencie wystawiają cierpliwość rodziców maluchów na wielką próbę.
Do zabawek, które przyprawiają opiekunów nieletnich o zgrozę i fałszywy uśmiech na twarzy, należą często instrumenty muzyczne. Flet, cymbałki, trąbka, keyboard, perkusja i inne źródła dźwięków w rękach ich małych użytkowników, stają się bowiem czasami gadżetami przez dorosłych nie do zniesienia. Podobnie irytujące bywają zabawki wydające głośne dźwięki typu pojazdy z syreną, gwizdki, pistolety, przedmioty imitujące różne dźwięki itp. Niejedna mama i tata wzdrygają się także, gdy muszą godzinami słuchać swojej pociechy śpiewającej do mikrofonu lub wydzierającej się przez dziecięcy megafon. Koszmarem dla rodziców bywa też piasek kinetyczny, brokat i inne sypiące i brudzące wszystko dokoła modne umilacze czasu najmłodszych. Denerwują często opiekunów kilkulatków także zabawki składające się z mnóstwa elementów. Bardzo szybko zostają one bowiem zdemontowane przez dziecko, a ich części poniewierają się potem po całym mieszkaniu. Do takich produktów należą np. puzzle. Niejeden rodzic bywa niezadowolony, gdy jego potomek otrzyma w podarunku zestaw kolorowych farbek. Skutkuje to w niedalekiej przyszłości bowiem nie tylko notorycznie brudnymi rączkami dziecka, ale i plamami na wielu przedmiotach i powierzchniach, do których te części ciała malucha, będą miały dostęp.
Iwona Trojan