Kształtowanie prawidłowych nawyków związanych z jedzeniem u dzieci…
Książka, która staje się moją ulubioną pozycją w biblioteczce. Zapewne każda mama wie co to znaczy „ból” jaki jest związany z posiadaniem niejadka w domu. Zawsze zazdrościłam kobietom, które chwaliły się, że ich pociechy wszystko pięknie jedzą. Nie mają problemu z karmieniem i szukaniem sposobu na to by jadły wszystko. Nas ten problem dotyczył, ponieważ moje dziecko bardzo lubi grymasić podczas jedzenia. Przeczytałam książkę Pani Marty i muszę powiedzieć, że pewne rzeczy stały się dla mnie jasne. Dostrzegłam błędy jakie popełniłam jakiś czas temu kiedy urozmaicałam dietę swojego dziecka.
Lektura pokazuje nam wszystkie etapy rozwoju dziecka. Jego odżywianie od samego początku, od pierwszych dni życia do lat wczesnoszkolnych. Dowiadujemy się jak czynniki zewnętrze wpływają na to jak nasze dzieci się rozwijają i jak przebyte choroby wpływają na jego rozwój. I co najważniejsze nasze nawyki żywieniowe przekładają się na żywienie naszych dzieci. Jeśli prowadzimy szybki tryb życia. Nie mamy czasu gotować. Jemy w restauracjach to nasze dziecko jest narażone na to, że nie będzie odżywiane w sposób prawidłowy. Nigdy nie uważałam, że tacy ludzie głodzą swoje dzieci, ale zawsze uważałam, że wspólne posiłki bardzo zbliżają i dają poczucia także bezpieczeństwa takiemu maluchowi.
Na początku karmienie piersią – potrzeba bliskości matki i dziecka. Później rozszerzanie diety, wprowadzanie nowych produktów, smaków. Później wspólne posiłki przy wspólnym stole. Pokazując dziecku jak należy zachowywać się przy stole, do czego służy nóż i widelec uchronimy siebie i jego przed tym, że w późniejszym czasie pojawi się jakiś problem. Moja ciocia biegała za swoim wnuczkiem z miską po całym podwórku żeby coś zjadł. Dla niego pora dnia i pora na dany posiłek nie miały znaczenia. Bardzo trudno jest nauczyć dziecko prawidłowych postaw jeśli od małego ma wpajane coś innego. Na pewno jest to trudna droga do przebycia.
Pani Marta mówi nam przede wszystkim o wspieraniu dziecka w jego rozwoju i poznawaniu świata. Każde dziecko jest inne i jeśli nasze np. nie je jabłka nie oznacza to, że mamy płakać z tego powodu. Być może polubi gruszkę lub śliwkę, albo brzoskwinię. Kolejny ważny aspekt poruszony w lekturze to niedobory witamin u dzieci i konsekwencje jakie niosą ze sobą. I najfajniejsza sprawa to przykładowe menu dla niejadków.
Książka bardzo ciekawie napisana i miło się ją czyta. Mogę śmiało polecić każdej mamie, która zaczyna przygodę z karmieniem swojej pociechy.
Marta Bąkowska, „Za mamusię, za tatusia – sposób na niejadka”, Warszawa, Wydawnictwo REA - SJ , 2017
Monika Pawlak